świat marzeń
Największe marzenie typowego, przedwojennego kawalera? Narzeczona z własnym mieszkaniem. Marian Sękowski w pierwszych rozdziałach swoich wspomnień nie kryje, że lokal odgrywa dla niego ważniejszą rolę niż wygląd wybranki. Nic dziwnego. Sam jest zmuszony mieszkać kątem u macochy. Śpi na zimnej podłodze, w izbie pozbawionej wody, światła, a nawet okna. Razem z nim mieszkają cztery stare kobiety. Miłosna selekcja jest brutalna. Nie ma pokoju – nie ma przebacz.
Zaprowadzony raz przez kolegów do Zakładu Wodoleczniczego przy ulicy Nowowiejskiej, poznałem tam pielęgniarkę (…). Zamieszkiwała w służbowym pokoiku, więc przeżyłem z nią niejedną miłą chwilę. (…) Była dobrą partnerką do fglów i zabawy. Poznałem przez podrywkę [także] pracownicę fabryki żarówek tzw. „zatapiarkę”. Imponowała mi swoją tuszą. Mieszkała sama, więc mogłem pławić się w jej falistych wdziękach.
Wreszcie wybór padł nie na nią, ale na „kucharkę u profesora Uniwersytetu Warszawskiego”. Ta nie tylko miała pokój, ale jeszcze – miała gary. Była też, jak podkreśla Sękowski, „miłą babką”. Więc się z nią ożenił.
Podobne podejście do sprawy musiał przejawiać również Franek Ciupał. To bohater opowiadania Stanisława Bala, zamieszkujący w dwunastoosobowym pokoiku u pani Madrygałowej. Tak, jaki pozostali „trzeci”, śpi pod małżeńskim łożem swojej kochanki. A wreszcie – doprowadza do pierwszej wielkiej awantury w lokalu. Wszystko przez kozę, którą wygrał na loterii.
Na jedną noc pani Madrygałowa godzi się. Sublokatorzy protestują. Buntuje się też Franek Ciupał. Koza stworzenie boskie. Mleko daje. Szczęście przynosi. Zresztą sprzedam kozę i wyprowadzę się od pani Madrygałowej. Całe życie spać na podłodze nie będę. Taki Iwan Wziatkin, były rewirowy – miejsce na szafe wynajął i śpi. A znów Zawada Zawadiacki, eks-szlagon, wynajął fotel. I dobrze mu i wygodnie. A tu awantura o głupią kozę. (…) W rozterce duchowej zasnął.
Śniło mu się, że przebywa na Marsie. Gigantycznych rozmiarów drapacze, o tysiącach mieszkań powstają, jakby za uderzeniem różdżki czarodziejskiej. Na dwadzieścia tysięcy przybywających mieszkańców, rocznie powstaje nowych czterdzieści tysięcy mieszkań.
Z przydziału, bez formalności przestronny apartament trafa się też Franciszkowi Ciupałowi. Marsjańskie mieszkanie, i to z komórką dla kozy. Mokry sen przedwojennych Polaków.
Fragment książki:
Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce,
Kamil Janicki.
Wydawnictwo Znak Horyzont
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.